Zwycięstwo ducha nad ciałem

Kazanie wygłoszone przez ks. kard. Karola Wojtyle dnia 14.08. 1972r. w byłym obozie oświęcimskim, w liturgiczne wspomnienie bł. Maksymiliana.

Drodzy Bracia i Siostry!

Trzydzieści jeden lat temu za tą ścianą, przy której teraz stoimy, skonał z głodu Człowiek – jeden z wielu ludzi, którzy w owych czasach tak konali. Konał śmiercią głodową Polak, jeden z wielu Polaków, którzy ginęli w tym obozie zagłady. Konał Kapłan, Syn św. Franciszka, jeden z wielu kapłanów, kapłanów polskich, którzy życie swoje ponieśli w ofierze w czasie tego straszliwego doświadczenia całego narodu i ludzkości.

Było to tak jak dziś: 14 sierpnia, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej. I była to przedziwna śmierć. Chociaż jedna z wielu, to przecież jedyna, niezwykła. Ten Człowiek ginący z głodu tutaj w bunkrze śmierci – za tą ścianą, przy której stoimy – śpiewał. A do tego bunkra poszedł z własnej woli; sam zapragnął tam pójść, ażeby zastąpić w tym doświadczeniu śmierci głodowej swojego rodaka, ojca rodziny. Wystąpił z szeregu i prosił, podczas apelu, ażeby mógł pójść za niego. Kiedy mu zostało to zezwolone, traktował to jako wielką łaskę. Poszedł więc za ojca rodziny zginąć śmiercią głodową.

I poszedł także po to, ażeby być razem z wszystkimi, którzy będą tę śmierć głodową ponosili, w bunkrze głodu umierali; ażeby ich podnosić na duchu wówczas, kiedy będą słabły i obumierały ich ciała.

To miało miejsce tutaj. Na tym miejscu, na którym teraz stoimy, trzydzieści jeden lat temu. I była to dziwna śmierć, niezwykła. Potwierdziło się w niej szczególne prawo ducha ludzkiego, który jest silniejszy od ciała, który odnosi zwycięstwo nad śmiercią, kiedy jest przeniknięty duchem Bożym. Potwierdziło się w tej śmierci zwycięstwo miłości nad nienawiścią. Człowiek, który tutaj oddawał ducha w wigilię Wniebowzięcia Matki Bożej, oddawał go za brata; kładł życie za brata – tak, jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii słowa Chrystusa.

I Człowiek ten zstępując w ciemności śmierci wszedł w pełną światłość; swoją śmiercią potwierdził prawdę, która przyniosło i wypróbowało chrześcijaństwo – prawdę, że chwila śmierci jest chwilą narodzin. Nie umierał, gdy umierał, ale się rodził. A rodząc się w tej swojej śmierci, dawał świadectwo życia, które jest wyższe od śmierci człowieka i od życia człowieka na tej ziemi.

Tak umierali kiedyś na arenach rzymskich męczennicy, takie zostawili świadectwo. I Kościół w tym ich świadectwie w szczególny sposób odnalazł swoje macierzyństwo. Poczuł się Matką, która rodzi do życia wiecznego swoje ziemskie dzieci.

O. Maksymilian Maria Kolbe w naszej epoce przywrócił Kościołowi tę szczególną świadomość macierzyństwa, bo pozwolił mu w dniu 14 sierpnia 1941 r. przeżyć narodziny dla nieba jednego ze swoich synów. To wszystko miało miejsce jeszcze niedawno, w naszym pokoleniu – nie tylko w naszym stuleciu. Stoimy tutaj na miejscu pierwszego z błogosławionych – a ufamy, że w niedługim czasie i świętych – Polaków naszego stulecia, naszego prawie pokolenia; prawie że jesteśmy jego rówieśnikami.

Zwykle na beatyfikację i kanonizację sług Bożych czeka się długo. Tym razem czekaliśmy krotko. Minęło 30 lat i w dniu 17 października 1971 r. Ojciec Święty Paweł VI swoją najwyższą, apostolską powagą i w sposób szczególny, w czasie Najświętszej Ofiary przez siebie sprawowanej, ogłosił Kościołowi i światu, ze syn polskiej ziemi, kapłan zakonu św. Franciszka, O. Maksymilian Kolbe, należy do grona błogosławionych.

Kiedy wiec dzisiaj tutaj przybywamy, wszyscy musimy przeżywać szczególne wzruszenie. Nieraz tutaj już przybywaliśmy, nieraz wstępowaliśmy do jego celi, do tego bunkra śmierci głodowej. Dzisiaj przybywamy po raz pierwszy, ażeby w dniu, który Kościół wyznaczył na jego święto, modlić się już nie tylko o jego wyniesienie na ołtarze, ale modlić się do wyniesionego na ołtarze; modlić się za jego pośrednictwem do Boga w Trójcy Świętej Jedynego.

Ojciec Święty Paweł VI wyznaczył dzień 14 sierpnia, dotychczasową wigilię Wniebowzięcia Matki Bożej, a zarazem dzień śmierci O. Maksymiliana, na dzień jego święta. Dzisiaj tutaj po raz pierwszy to święto obchodzimy. Po raz pierwszy sprawujemy Najświętszą Ofiarę, w której Kościół cały, a zwłaszcza Kościół w Polsce, modli się do niego i przez niego do Boga w Trójcy Przenajświętszej.

Drodzy Bracia i Siostry, jest to wielka chwila, jest to szczególna modlitwa. Wigilia Wniebowzięcia Matki Bożej rodzi w naszych sercach szczególne skojarzenia z całym życiem tego Błogosławionego, który tak bez reszty, bezgranicznie zawierzył Niepokalanej. To właśnie Ona jakby wybrała ten dzień, przeddzień swojego wniebowzięcia, ażeby go zabrać z tego świata, i żeby zrodzić go – Ona, umiłowana Matka – dla Boga, dla wieczności.

My więc, którzy dzisiaj otaczamy ten ołtarz, a zarazem tamten ołtarz, tamten ołtarz w głębi bloku śmierci, my, którzy otaczamy ten ołtarz – ten i tamten – przeżywamy głęboko tajemnicę świętych obcowania; niejako ‘dotykamy’ całym naszym istnieniem Świętego, który tutaj się narodził.

Pragniemy w tej Najświętszej Ofierze podziękować Niepokalanej; podziękować przez Nią Chrystusowi Panu za to, że dał nam tego Błogosławionego, tego Świętego naszych czasów, naszego pokolenia, naszego wieku. Tego Świętego, który nosił najstraszliwsze ciężary naszej epoki, całe upokorzenie współczesnej ludzkości, cała klęskę swojego narodu. W tym doświadczeniu nie złamał się, bo siła ducha, moc wiary i potęga miłości pozwoliła mu odnieść zwycięstwo nie tylko dla siebie, ale i dla nas. Żebyśmy się nie czuli pokonani, my, Polacy, my, kapłani; nie tylko dla nas – dla całej ludzkości, ażeby nie czuła się pokonana własnym okrucieństwem, tym straszliwym obozem śmierci!

Dlatego też przy tym ołtarzu, za pośrednictwem bł. Maksymiliana Marii, naszego rodaka, brata w kapłaństwie, będziemy modlić się i za Ojczyznę naszą, za cały naród polski i za całą ludzkość, za Kościół święty, za Najwyższego Pasterza, który wyniósł do chwały błogosławionych O. Maksymiliana Marię w ubiegłym roku.

Niech ta pierwsza modlitwa i pierwsza Najświętsza Ofiara, którą składamy w dniu jego święta, będzie szczególnym źródłem błogosławieństwa i łaski dla nas tu zgromadzonych i dla wszystkich, których w tej modlitwie i w tej Ofierze pragniemy duchem objąć.

Amen.