W stronę Oświęcimia
W związku z beatyfikacją o. Maksymiliana Kolbego
Przemówienie Ks. Kardynała w dn. 20 października 1971 r.
Beatyfikacja o. Maksymiliana Kolbego zwróciła na nowo oczy Kościoła i świata na Oświęcim. W świadomości wszystkich ludzi naszej epoki stał się on naprzód symbolem męki zadanej ludziom przez ludzi z nienawiści, a z kolei staje się symbolem miłości, która jest potężniejsza niż nienawiść. A nawet męka zadana ludziom staje się dzięki niej jakąś siła twórczą, która pomaga pełniej odkryć człowieczeństwo. Takie właśnie znaczenie nadał pojęciu: „Oświęcim” bł. Maksymilian Maria Kolbe. W Jego uwielbieniu przez Kościół w dniu beatyfikacji doznały uwielbienia wszystkie te trudne dobre uczynki, w których wyraziła się miłość bliźniego, które w straszliwych warunkach obozowego terroru kosztowały bardzo wiele, które potwierdzały człowieczeństwo i chroniły przed odczłowieczeniem.
Ewangeliczny kubek wody podany bliźniemu nabierał w tych okolicznościach szczególnej ceny. I te wszystkie dobre uczynki, a przez nie ci wszyscy dobrzy, szlachetni ludzie, w uwielbieniu przez Kościół Błogosławionego ich współwięźnia dostępują także jakiegoś uwielbienia. Odsłania się także jakby inne oblicze obozu zagłady, inne znaczenie pojęcia „Oświęcim”: mieści się w nim nie tylko nienawiść, ale i miłość, nie tylko okrucieństwo, ale i ofiara. I ta właśnie ofiara ujawnia swoja twórczą moc, pokazuje jak dużo od niej zależy w życiu ludzkości, jak wiele się na niej opiera.
Kiedy myślimy o miejscu śmierci bł. Maksymiliana Marii, jako o miejscu ofiary, wówczas odczuwamy głęboka potrzebę, aby tej prawdzie o ofierze nadać właściwy i pełny wyraz chrześcijański. Ten chrześcijański wyraz prawdy o wierze kształtował się od 2000lat. Pierwsi chrześcijanie żyli w historycznie bliższym zasięgu ofiary Chrystusa niż my. I dlatego tez oni stali się dla nas tutaj wzorem, do którego nawiązywały całe pokolenia i stulecia. Wiadomo zaś czym były dla pierwszych chrześcijan z epoki prześladowań groby męczenników, jaką czcią otaczali ich doczesne szczątki.
Z tej też czci wywodzi się, tradycja, żeby w ołtarzach, przy których sprawujemy Najświętszą Ofiarę, znajdowały się relikwie męczenników i świętych. Ołtarz bowiem, który jest miejscem Ofiary Chrystusa stale ponawianej w Eucharystii, łączy się najściślej w polu widzenia naszej wiary z każdą ofiara człowieka; a zwłaszcza z ofiarą męczenników i świętych, która nosi w sobie ów heroiczny wymiar miłości i poświęcenia.
I stąd też Kościół w Polsce od początku lat powojennych widzi potrzebę takiego miejsca ofiary, ołtarza i świątyni, właśnie w Oświęcimiu. Beatyfikacja o. Maksymiliana jeszcze bardziej pogłębiła te potrzebę. Wszyscy czujemy, że na miejscu Jego heroicznej ofiary, w mieście, które na zawsze z pamięcią tej ofiary zostaje związane, powinien stanąć kościół, jak od pierwszych wieków chrześcijaństwa wyrastały kościoły na grobach męczenników, błogosławionych i świętych.
Tak jak Kościół w Polsce, myślą o tej sprawie Kościoły w tych wszystkich krajach europejskich, których synowie i córki przeszli przez Golgotę oświęcimskiego obozu i tam złożyli swe życie w jakiejś gigantycznej ofierze milionów. Wiadomo bowiem, że liczba ich idzie w miliony.
Oświęcim leży na terenie Archidiecezji Krakowskiej, dlatego też starania o budowę kościoła pod wezwaniem Błogosławionego Maksymiliana Marii Kolbego, więźnia i ofiary obozu w Oświęcimiu, przypadają w obowiązku arcybiskupowi krakowskiemu. Do niego też zwracają się biskupi, reprezentujący te narody, które uczestniczyły w gehennie oświęcimskiego obozu zagłady i potraciły tam swoich rodaków. Odbywający się w ciągu miesiąca października w Rzymie Synod Biskupów dał do tego szczególna okazje.
Warto dodać, że w samej uroczystości beatyfikacyjnej, Ojcowie Synodu zaproszeni uprzednio przez Ks. Prymasa, bardzo licznie wzięli udział. Beatyfikacja była też dla nich wielkim przeżyciem – jak to nazajutrz, po uroczystości, oświadczył w swoim przemówieniu przy otwarciu sesji kard. Duval, jeden z przewodniczących, dziękując Ojcu Świętemu, że przez ten akt rzucił potężne światło na sprawy, którymi Synod się zajmuje. Z kolei tym Ojcom Synodu, których rodacy zginęli w obozie oświęcimskim podobnie jak o. Kolbe zostały doręczone urny, zawierające proch ziemi obozowej. To jedyna relikwia, jaką mogliśmy im przekazać. Również i Ojciec Święty otrzymał tylko taka relikwię bł. Maksymiliana Marii w czasie publicznej audiencji, udzielonej pielgrzymom polskim i z Polonii całego świata. Trzeba dodać, że Ojciec Święty i biskupi przyjmowali te relikwie z głębokim przejęciem.
Tak więc wzrok narodów zwraca się ponownie w stronę Polski, w stronę Oświęcimia. A głosy biskupów, którzy na Synodzie reprezentują Kościół żyjący i spełniający swa misję w tych że narodach postulują wraz z nami upamiętnienie ofiary bł. Maksymiliana Marii, budowa świątyni. Świątynia bowiem i ołtarz stanowią znak wiadomy ofiary złożonej wraz z Chrystusem, tak jak ja złożył bł. o. Maksymilian Maria.
Widząc stanowczą potrzebę takiego wyrazu, wyrazu chrześcijańskiego, kierujemy się ścisłą konsekwencją tej prawdy o ofierze, jaką heroiczna śmierć o. Maksymiliana zawierała w sobie ponad wszelką wątpliwość. Oczywiście, nie zamierzamy przez to odrywać jej od świadomości wszystkich ludzi i to bez względu na wyznawany światopogląd. Wszyscy bowiem, którzy przybywają do Oświęcimia żywią szacunek i cześć dla takiej ofiary jako najwyższej wartości moralnej.
Postać o. Kolbego i jego beatyfikacja pozwalają ludziom wierzącym w Chrystusa na nowo przekonać się o tym, jak bardzo wyznawany przez nich porządek wartości stoi w centrum ocen i dążeń o zasięgu ogólnoludzkim.
Na tym tle potrzeba budowy kościoła w Oświęcimiu rysuje się z nowa siłą, z siłą przekonywającą. Archidiecezja Krakowska zdaje sobie sprawę, że ma nie tylko prawo, ale i ścisły obowiązek podjęcia na nowo tych starań, które już dawniej były podejmowane, i że w doprowadzeniu ich do właściwego skutku leży oczekiwanie nie tylko społeczeństwa polskiego, ale także innych chrześcijańskich społeczeństw europejskich i pozaeuropejskich. Kościół pod wezwaniem bł. Maksymiliana Marii w Oświęcimiu ma szczególne prawo do istnienia, a prawo to zapisane jest w heroicznej ofierze Błogosławionego, w której raz jeszcze potwierdziła się duchowa moc Chrystusa: moc Jego Krzyża i Jego Zmartwychwstania.